Dziś już jakoś się nie mówi, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Może dlatego, że nie mówi się o nadgorliwości, tylko o głębokim zaangażowaniu w wypełnianie obowiązków. Tak zracjonalizowana nadgorliwość przestała być wredna, zamieniając się w pożądaną cnotę pracowni (…)